
Dzień 6
Etap 4
19 sierpień 2018, niedziela
Nysætre /w górach Reinheimen/ - Krossbu /w górach Jotunheimen/
ŚWIETLIKI - "INCIPIT"
(Nysætre - Bismo - Lom - Galdesanden - Bøvertun - Krossbu)
103,0 km
(łącznie 370,8 km)
start godzina 9:05
meta godzina 18:20
czas jazdy optymalny 6:39 h
czas etapu 9:15 h
średnia prędkość 15,5 km/h
prędkość max 56,64 km/h
suma podjazdów 1.452 m
wysokość max 1.269 m n.p.m.
wysokość min 363 m n.p.m.
wysokość start/meta 752/1.269 m n.p.m.
różnica wysokości 906 m
podjazd max 12%
zjazd max 12%
temperatura rano 9°C
temperatura min 7°C
temperatura max 15°C
W końcu dzień bez deszczu (choć nie cały). Ale za to nadal zimno. Przez chwilę, gdy wychodzi słońce, pojawia się piętnaście stopni, jednak ogólnie zdecydowanie poniżej dziesięciu!
Połowę etapu cisnę w dół do malowniczej miejscowości Lom, która stanowi węzeł tras nr 15 i nr 55. W niej, o dziwo, otwarte sklepy spożywcze (w niedzielę w Norwegii?). Kupuję półkilową (tyle ma faktycznie) drożdżówkę i colę. A na stacji benzynowej za dwadzieścia koron hot-doga w dmuchanej bułce bez niczego, tak, bez niczego - sucha bułka i ciepła parówka. Na moje zdziwione spojrzenie pan wskazał półeczkę z sosami z cyklu "1001 smaków". Porażka. Obok w sklepie paczka ośmiu parówek w tej samej cenie. Wiem, mogłem sobie ugotować, ale ja chciałem sobie zjeść fajnego hotdożka.
Od Lom zaczynam mozolną i długą wspinaczkę drogą Sognefjell. Nazywana Drogą Przez Dach Norwegii, jest najwyżej położonym szlakiem drogowym w Skandynawii, wspinającym się na 1.434 m n.p.m. Ja docieram dziś do 1.269 m n.p.m., gdzie będę spał w namiocie przy schronisku górskim. Cena za namiot to sto koron, więc nie ma tragedii. Tylko ta temperatura (siedem stopni) i ten wiatr. Dookoła same skały i wodospady. Namiot rozbijam nad jakimś jeziorkiem lodowcowym. Mam nadzieję, że mnie w nocy nie zaleje, gdyby zaczęło padać, i że nie zamarznę. Ubieram na siebie wszystko co mam, bo przypuszczam, że może być koło... zera!
Połowę etapu cisnę w dół do malowniczej miejscowości Lom, która stanowi węzeł tras nr 15 i nr 55. W niej, o dziwo, otwarte sklepy spożywcze (w niedzielę w Norwegii?). Kupuję półkilową (tyle ma faktycznie) drożdżówkę i colę. A na stacji benzynowej za dwadzieścia koron hot-doga w dmuchanej bułce bez niczego, tak, bez niczego - sucha bułka i ciepła parówka. Na moje zdziwione spojrzenie pan wskazał półeczkę z sosami z cyklu "1001 smaków". Porażka. Obok w sklepie paczka ośmiu parówek w tej samej cenie. Wiem, mogłem sobie ugotować, ale ja chciałem sobie zjeść fajnego hotdożka.
Od Lom zaczynam mozolną i długą wspinaczkę drogą Sognefjell. Nazywana Drogą Przez Dach Norwegii, jest najwyżej położonym szlakiem drogowym w Skandynawii, wspinającym się na 1.434 m n.p.m. Ja docieram dziś do 1.269 m n.p.m., gdzie będę spał w namiocie przy schronisku górskim. Cena za namiot to sto koron, więc nie ma tragedii. Tylko ta temperatura (siedem stopni) i ten wiatr. Dookoła same skały i wodospady. Namiot rozbijam nad jakimś jeziorkiem lodowcowym. Mam nadzieję, że mnie w nocy nie zaleje, gdyby zaczęło padać, i że nie zamarznę. Ubieram na siebie wszystko co mam, bo przypuszczam, że może być koło... zera!
MARSMELLOWSY DLA TRZÓDKI
XII-WIECZNA ŚWIĄTYNIA TYPU STAVKIRKE W LOM. JEST JEDNĄ Z NIELICZNYCH W NORWEGII, W KTÓRYCH ZDOBIENIA W KSZTAŁCIE GŁÓW SMOKÓW DOTRWAŁY DO DZIŚ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz