2/15/2021 3

Dolina Bobru Tour 2020 - dzień 1

PIERWSZA WYPRAWA Z SYNEM 🏃🏃 KIERUNEK ➽ CZECHY i RZEKA BÓBR 🚀💦




Dzień 1

 

8 sierpnia 2020, sobota

 

Lubin - Przedwojów 



WHITE DOOR - "THE GREAT AWAKENING"

"Nadeszła pora by ruszyć dalej, 

Zobaczyłem otwarte drzwi 

I powoli wyszedłem na zewnątrz, 

Poczułem wiatr i deszcz 

I pojąłem, że żyję…"

 

 

 

(Lubin - Legnica - Jawor - Rogoźnica - Sady Górne - Kamienna Góra - Przedwojów)


105,9 km 


 

 

start godzina  8:20


meta godzina  17:00


czas jazdy optymalny  6:47 h

 

czas etapu  8:40 h

 

średnia prędkość  15,6 km/h

 

prędkość max  46,25 km/h

 

suma podjazdów  798 m

 

wysokość max  512 m n.p.m.

 

wysokość min  95 m n.p.m.


wysokość start/meta  144/502 m n.p.m.


różnica wysokości  417 m


podjazd max  8%


zjazd max  5%


temperatura rano  25*C


temperatura min  25*C


temperatura max  36*C!

 

Takiej wyprawy jeszcze nie robiłem, a mój  synek już od dawna się dopytywał: "tatuś, kiedy jedziemy na wyprawę?". No to jedziemy. Czteroletni Piotruś i Blaru. I to nie na dziecinną wyprawę, a taką prawdziwą, dorosłą.

  

Oj naszukaliśmy się przyczepki, naszukali. Cały internet oczytaliśmy z Moniką. Jedna jedyna wypożyczalnia w promieniu stu kilometrów (we Wrocławiu) zbankrutowała w międzyczasie z powodu pandemii. No ale okazało się szczęśliwie, że jest jeszcze jedna - również we Wrocku - Velokids. Poleciła ją w rozmowie telefonicznej, co ciekawe, pani z tej zbankrutowanej, za co wielkie dzięki. Więc wypożyczyliśmy sobie za niewielkie pieniądze na dziesięć dni przepiękną, nieużywaną, jeszcze pachnącą nowością przyczepkę Crooser. Coś wspaniałego.

 

A jaki plan wyprawy? Na początek pojedziemy do Czech - mam nadzieję, że otwarto już granice - do źródła rzeki Bóbr. Następnie wzdłuż jego brzegu-biegu tak daleko jak się da, a najlepiej aż do ujścia w Krośnie Odrzańskim. Ile damy radę i ile nam się zechce. Dlaczego akurat Bóbr? A choćby dlatego, że rzeka ta przebiega bardzo malowniczo przez piękne dolnośląskie okolice, miejsca często niedoceniane, jest stosunkowo długa (tak na kilka dni pokonywania) i leży nie tak daleko domu, żeby nie było można dość szybko się w nim znaleźć w razie nieprzewidzianych kłopotów. Ponoć też wzdłuż nurtu, na znacznych odcinkach, biegnie droga rowerowa, najwygodniejsza do podróżowania z przyczepką.

 

 

NOC PRZED WYJAZDEM

 To nasz pokój stołowy, tu jest najwięcej miejsca. Rzeczy już uszykowane. Oczywiście w trasę zabieramy wszystko to, co na wyprawę brałem do tej pory - namiot, kalimaty, śpiwory, narzędzia i rzecz jasna kuchenkę z całym właściwym osprzętem. Puch już tak żyje tym wyjazdem, że do spania układa się tam gdzie tatuś i cały majdan. 

 



GOTOWI DO STARTU

Na hasło "trzymajcie za nas kciuki" skierowane do Moniki i dziadków, którzy wyszli nas pożegnać, Piotruś sam zacisnął piąstki i spojrzał na wehikuł. Nie, to nie obawy. Podróżowaliśmy już w ten sposób nad morzem, tyle że jednym dniem i bez bagaży. A przyczepka pojemna, zmieściła większość tych największych rzeczy. W sakwach rowerowych jedynie ciuchy i jakieś drobiazgi. 






WYSTARTOWALIŚMY

Pierwsze sto metrów dwuosobowej wyprawy rowerowej Dolina Bobru Tour 2020.




PIERWSZY ODPOCZYNEK

 Jedziemy na razie wzdłuż ruchliwej S3-ki. Po jednej jej stronie mamy starą 3-kę, po drugiej poruszamy się my - to nowiutka droga techniczna na trasie do Legnicy. Na liczniku 12 kilometrów. Pora na przerwę na napoje, bo jest bardzo ciepło. Temperatura dochodzi już do 30 ⁰C, a tego dnia osiągnie 36. Trzeba dużo pić. Puszlak tak wygodnie i przytulnie się usadowił w przyczepce, że nie chce nawet z niej wychodzić. 

 


 

PIERWSZE PLENERY

Mijamy ruchliwe miasta Legnicę i Jawor. W Jaworze na stacji benzynowej kupujemy hot-dogi i zimne napoje, pałaszujemy je z wielkim apetytem na dworze. Kilka kilometrów za Jaworem skręcamy na drogę gminną i od tej chwili będziemy się poruszać dziś głównie takimi właśnie w miarę ustronnymi drogami. Dłuższa przerwa na łące przy rzeczce Nysa Szalona w podbolkowskiej wsi Kłaczyna. A krówka nie wielbłąd, też musi pić.

 


 

 

 

PRZYMIARKA DO JAZDY SZUTRÓWKAMI

Tak naprawdę to dziś nie będziemy jechać szutrem. Chcemy dzisiejszego dnia dotrzeć możliwie jak najbliżej źródła Bobru, jak najbliżej czesko-polskiej granicy. Zachwyty nad krajobrazem i trudy terenu będą od jutra. I muszę się do czegoś jeszcze przyznać - z wrażenia, że po raz pierwszy jedziemy we dwóch z synem zapomniałem, że posiadam coś takiego jak aparat fotograficzny, stąd tak mało dzisiaj będzie zdjęć. A na tych poniżej Piotruś śpi.

 





PIERWSZY NOCLEG

 Po minięciu Kamiennej Góry na osi mamy już blisko 100 km. Podobno niedrogie noclegi są w Przedwojowie, więc skręcamy z głównej trasy. Na miejscu okazuje się, że jeden kwaterunek zamknięto przy "pierwszej fali covidowej", drugi jest dopiero w budowie, a trzeciego trzeba poszukać, bo niby jest, ale nikt nie wie dokładnie gdzie. Tym samym nabijamy w samym Przedwojowie blisko 10 km jeżdżąc wte i wewte. No ale koniec końców trafiamy na koniec wsi a tam... Karkonoska Drewniana Chata. http://www.drewnianachata.wkarkonoszach.pl/ Trzeba będzie zanotować sobie ten namiar, bo to klimatowe miejsce i świetny punkt wypadowy w góry Krucze (nie tylko), w których nigdy nie byliśmy z rodziną (a śmigamy często po górach gdzie tylko nas nogi zaniosą). No i te wieczory z kuchnią ormiańska, na które zapraszają gospodarze...

 


 


3 komentarze:

Copyright © Blaru wyprawy