3/09/2019 0

Norweski Tour 2018 - dzień 10

NIEZLICZONE PODJAZDY I ZJAZDY 📐 CIEKAWOSTKI Z MARKETÓW 💰 KIEDY SKOŃCZĄ SIĘ TE LODOWATE ULEWY? ☕


Dzień 10

Etap 8

23 sierpień 2018, czwartek

okolice Mel /podgórze Melsnipa/ - Skei /przy Jølsrtavatnet/
flaga-norwegii-ruchomy-obrazek-0007

EMPYRIUM - "THE ENSEMBLE OF SILENCE"


(Mel - Etdalen - Vallestad - Rørvik - Vassenden - Skei)


103,4 km
(łącznie 698,1 km)


 

start godzina 07:50

meta godzina 17:50

czas jazdy optymalny 7:06 h

czas etapu 10:00 h

średnia prędkość 14,6 km/h

prędkość max 55,83 km/h

suma podjazdów 2.418 m

wysokość max 752 m n.p.m.

wysokość min 59 m n.p.m.

wysokość start/meta 134/232 m n.p.m.

różnica wysokości 693 m

podjazd max 11%

zjazd max 12%

temperatura rano 11°C

temperatura min 9°C

temperatura max 14°C



Zimno. Zimno. Zimno. I siąpi.

Ranek w lesie. Toaleta poranna w strumyczku. Ze strumyczka też woda na herbatę i do termosu, jak i zresztą na wczorajszą kolację.

Nie było komarów, nie było kleszczy, nie było żadnej zwierzyny. Coś tam koło czwartej przed świtem popiskiwało, pewnie dziki z małymi. Nawet się wyspałem, choć przeważnie gdy nocuję w lesie, to tylko czuwam.

No a ogólnie to dziś kolejne mordercze podjazdy. Siedem, osiem procent to norma. No i te deszcze utrudniające fotografowanie, a przede wszystkim psujące nastrój i momentami już irytujące, kiedy przemoczona dupa zaczyna się trząść.

Ciekawostka z marketów spożywczych. Ceny są tak różne i to w tych samych sklepach (towary obok siebie), że wszystko trzeba czytać. Norwegowie nie patrzą jednak no to, biorą jak leci. Na przykład bułka kosztuje 4 Kr, a obok trzy sztuki za 5 Kr. Albo drożdżówka za 8 Kr, a obok za 17 Kr (pierwsza na regale z asortymentem wg producentów, druga z ułożeniem wg rodzajów pieczywa - ale nadal to ta sama bułka). Woda litrowa 6 Kr, a obok 23 Kr (inny producent). Jedenaście zeta za wodę 1 litr!

A w ogóle najdroższe w Norwegii są: 1. Alkohol (ten o woltażu powyżej 4,5 % tylko w specjalnych nielicznych sklepach wyłącznie z alkoholem i otwartych jedynie do wczesnych godzin popołudniowych i w dni robocze), 2. Słodycze i słone przekąski. Czyli rząd dba o zdrowie swoich obywateli, bo to wszystko co jest najmniej potrzebne dla zdrowia jest najdroższe.

Fajne jest to, że w większości marketów można wypić naprawdę wyborną kawę, płacąc tak jak na naszych stacjach benzynowych, czyli w kasie. Kawa nie jest droga, wręcz tania, pod warunkiem że kupuje się cokolwiek innego prócz niej.

Norweskie drogi to arcymistrzostwo świata - gładziutkie jak dębowy stół. Oni mają bzika na ciągłym wylewaniu jeszcze równiejszego asfaltu. Nie ma dnia, żebym nie czekał ze dwadzieścia minut, bo akurat nawierzchnię kładą nowiusieńką.

Dzisiaj zaszalałem z noclegiem, choć w zasadzie nie miałem innego wyjścia. Zajechałem docelowo do Skei gdzie, jak wydedukowałem z mapy, powinienem znajdować się kemping z poletkiem dla namiotów. No jest, faktycznie jest. Ale zuźka z góry mówi: "cena 300 Kr (145 zł)". Co?! Za namiot? "Proszę pokazać cennik" - mówię. Ona, że nie ma cennika, jedna cena - dla kampera, dla auta i dla motoru. Jasne, motoru... Nonsens. Z czymś takim nie spotkałem się jeszcze w żadnym zakątku Europy, żeby płacić za rower (który zresztą i tak wstawię do namiotu) jak za autobus. No ale nie mam już sił na dalszą jazdę w poszukiwaniu miejscówki. Wręczam 500 Kr, a zuźka że nie ma wydać (na kempingu tylko ja, jedyny klient) i że nie ma dla mnie paragonu ani rachunku. Powiedziałem, że jestem blogerem i opiszę ich, a teraz proszę natychmiast iść na miasto i przynieść mi resztę i rachunek. W poskokach poleciała i mi przyniosła, choć do tablicy było ze dwa kilometry. A na rachunku: "kamper". Masakra...

Ale za to lokalizacja i warunki na tym kempingu świetne. I ja sam jedynie. Później, kiedy się już kładłem, przyjechała jeszcze wozem niemiecka para.

Zobaczymy co przyniesie jutro. Może poprawę pogody. Jak nie, to skracam trasę i lecę najkrótszą z możliwych na Ålesund.

A, i kupiłem cydr w półlitrowej puszeczce, kosztował 40 Kr (19 zł). (Nie)smakował jak polski skoncerniały radler.




DOLINA BORDALEN








KLUFKI NA SPACEJKU


































DESZCZYK SIĄPI, ALE DRUGIE ŚNIADANKO TRZEBA ZJEŚĆ




















ŚLISKA NAWIERZCHNIA?








DŁUUUGIE JEZIORO JØLSTRAVATNET











 
MIRAŻE KRYSTALICZNIE CZYSTEGO JEZIORA JØLSTRAVATNET
























LODOWIEC JOSTADALSBREEN










MELANŻYK Z WIDOCZKIEM NA LODOWIEC I JEZIORO




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy