Dzień 6
Etap 3 (rowerowy)
1 wrzesień 2017, piątek
ISTEBNA - JAWORZYNKA - LALIKI - RAJCZA - MILÓWKA - SZARE - WĘGIERSKA GÓRKA - KAMESZNICA - KONIAKÓW - ISTEBNA
82,3 km
start godzina 8:20
meta godzina 15:10
czas jazdy optymalny 5:23 h
czas wycieczki 6:50 h
średnia prędkość 15,2 km/h
prędkość max 61,5 km/h
suma podjazdów 1.429 m
wysokość max 823 m n.p.m.
wysokość min 408 m n.p.m.
wysokość start/meta 648 m n.p.m.
różnica wysokości 415 m
podjazd max 22%
zjazd max 16%
temperatura max 25*c
temperatura rano 17*c
Kolejny dzień rowerowy. Przejeżdżam najpierw z rowerem na dachu do Istebnej.
Dziś w planie Jaworzynka, Milówka, Węgierska Górka i Koniaków. Oczywiście z włączeniem górskich szlaków rowerowych.
W sumie mogłem kręcić już od samej Wisły, bo finalnie wyszło 80 coś km - dałbym radę te dwadzieścia parę dokręcić.
Miał być dzisiaj paskudny dzień, ponoć w całej Polsce leje. A ja, jakimś cudem, mam piękną pogodę. Unosi się jedynie mgła, która momentami całkiem utrudnia fotografowanie.
Dziś w planie Jaworzynka, Milówka, Węgierska Górka i Koniaków. Oczywiście z włączeniem górskich szlaków rowerowych.
W sumie mogłem kręcić już od samej Wisły, bo finalnie wyszło 80 coś km - dałbym radę te dwadzieścia parę dokręcić.
Miał być dzisiaj paskudny dzień, ponoć w całej Polsce leje. A ja, jakimś cudem, mam piękną pogodę. Unosi się jedynie mgła, która momentami całkiem utrudnia fotografowanie.
TAKA OTO POZORNIE ABSURDALNA NAZWA MIEJSCOWOŚCI
BRYLOWANIE WSCHODNIMI ZBOCZAMI PASMA BARANIEJ GÓRY (ŚWINIARKA, CZERWIEŃSKA GRAPA, POPLATÓWKA)
ORYGINALNE KOŚCIÓŁKI W KAMESZNICY
W drugiej części trasy cała masa szalonych podjazdów, z których w czołówce: 22-procentowy na końcowym odcinku miejscowości Szare, 20-procentowy na Koczy Zamek (847 m n.p.m.) od Kamesznicy Górnej plus cała masa kilkunastoprocentówek, zwłaszcza na trasach rowerowych.
Tutaj przełęcz Koniakowska tuż przy Koczym Zamku.
Tutaj przełęcz Koniakowska tuż przy Koczym Zamku.
KOŃCÓWKA ETAPU W MIEJSCOWOŚCI KONIAKÓW I PAKOWANIE AUTA
Dzisiaj w zajeździe Głębce wesele. Rozumuję, że nie ma terminów w soboty (dziś piątek), no ale w rocznicę 1 września... No nie czepiajmy się, ale jestem głodny;) Znajduję szybko inną karczmę o obiecującej nazwie Gospoda Regionalna. Ceny kosmiczne, ale za to wystrój... skałki, kaskady, zieleń na zewnętrznych ogródkach, i przytulne wnętrze. Na początek kwaśnica na żeberku wieprzowym. Pyszna, nic dodać, nic ująć. Pierogi z mięsem sztuk osiem. Trochę mało, ale jak zobaczyłem... Te tutaj były wykrawane chyba dwulitrowym garnkiem! Olbrzymie. W smaku trochę tłusto i mdławo, no ale OK. Trudno o zachwycające pierogi z mięsem. W końcu pakuję się do nich co popadło.
W knajpie sami Czesi. Faktycznie, kuchnia trochę zapachami przypomina czeską, stąd Pepiki. To tak jakby Polacy szukali tradycyjnej kuchni polskiej na przykład na Wyspach Brytyjskich. No ale czemu nie. I tak bywa. Mlask... :-p
W knajpie sami Czesi. Faktycznie, kuchnia trochę zapachami przypomina czeską, stąd Pepiki. To tak jakby Polacy szukali tradycyjnej kuchni polskiej na przykład na Wyspach Brytyjskich. No ale czemu nie. I tak bywa. Mlask... :-p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz