5/04/2017 0

Kreta Tour 2016 - dzień 9

TORNADO 🌀 JEDYNE JEZIORO NA KRECIE ⛱🛁



Dzień 9

Etap 8

21 maja 2016, sobota

Perivolia (Περιβόλια) - Chania (Χανιά)

flaga-grecji-ruchomy-obrazek-0010

THE JEZABELS - "COME ALIVE"



(Perivolia - Rethymno - Episkopi - Georgioupoli - Vamos - Souda - Chania)

81,9 km 
(łącznie 663,2 km)


czas jazdy  5:30 h

czas dzienny  8:45 h

wyjazd godzina  9:05

dojazd godzina  17:50 

średnia prędkość  14,9 km/h

prędkość max  ? km/h
 

przewyższenie  1.148 m

wysokość max  261 m n.p.m.

wysokość min  0 m n.p.m.

podjazd max  ? %

zjazd max  ? %

temperatura max  30*c

temperatura rano  18*c



W nocy szalało chyba tornado. Kiedy wstałem o pierwszej pozabierać do namiotu przeprane ciuchy, wokół fruwały ubrania innych, a namioty falowały jak żagle w sztormie. Jednak moja Atacama robi robotę, bo solidnie naciągnięta ani drgała.

Na odjezdnem w Rethymnonie kupuję na drogę fantastyczne nadziewane bułeczki, coś jak u nas kapuśniaczki, tyle że z fetą, miętą, grzybami, ziołami, pomidorami itd. Pyszota.

Nocna nawałnica stała się zapowiedzią dzisiejszej mordęgi, bo jak na złość, wiatr wieje dziś od strony zachodniej. "Huragan". Wieje tak silnie, że rower, mimo swojej wagi i stabilności, chwieje się na boki, a momentami prawie staje w miejscu. Po drodze oczywiście nadal wspinaczki górskie, jak sądzę (bo nie działa dzisiaj alimetr i licznik) gdzieś na 300 m n.p.m.

Niezwykłe jezioro Kournas wyłania się mniej więcej w połowie trasy. To co prawda jedyne słodkowodne i naturalne jezioro na Krecie, ale sprawia absolutnie niesamowite wrażenie swoim błękitem, przejrzystością, falowaniem i odbiciem dzikich gór w tafli. W jeziorze można się kąpać, amatorów nie brakuje, choć woda lodowata jak górski potok. Można też wypożyczać sprzęt wodny.

Poza jeziorem właściwie generalnie nie ma w tym regionie (zatoka Almyros Bay) już niczego ciekawego. Komercyjna turystyka, turystyka i jeszcze raz turystyka. Plaże, butiki z kiczowatymi pamiątkami i tawerny z podrabianą kuchnią grecką. Teren ponownie zrobił się wypłaszczony, ucichł też wiatr. Nadrabiam kilometry zmierzając w stronę mojego celu, miejsca gdzie zamknę pętlę wokół Krety, czyli Chanii.

Odnajduję kamping przy kościółku Apostoli i plaży o tej samej nazwie. To już koniec drałowania. Jutro deserek, czyli spacerek po klimaciarskiej starej Chanii, a pojutrze zakupy do Polski i pakowanie sprzętu do samolotu.



KAMPING W PERIVOLII



WIEJE STRASZNIE, JEST MGLIŚCIE I POCHMURNO - ALE JAKIE CUDOWNE PEJZAŻE



JEZIORO KOURNAS








GEORGIOUPOLI. PRZYSTAŃ






KILKA PANORAM GAJÓW OLIWKOWYCH











MIASTECZKO KALYVES I ZATOKA KALYVIA









ZATOKA SOUDA











A TO JUŻ MOJA MIEJSCÓWKA W CHANII


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy