MENU

5/03/2017 0

Kreta Tour 2016 - dzień 7

PRZEPRAWA PRZEZ PUSTYNIĘ, MIESZKAŃCY PIASKOWCA I NOCNA STRZELANINA 🌵🗻👀👉🔫👥



Dzień 7

Etap 6

19 maj 2016, czwartek

Agia Galini (Αγία Γαλήνη) - Kouroutes (Κουρούτες)


THEODOR BASTARD - "YAARD"




(Agia Galini - Timbaki - Matala - Vori - Kamares - Apodoulou - Kouroutes)

78,5 km
(łącznie 507,0 km)


czas jazdy  6:30 h

czas dzienny  10:30 h

wyjazd godzina  8:20

dojazd dojazd  18:50 

średnia prędkość  12,4 km/h

prędkość max  ? km/h

przewyższenie  1.505 m

wysokość max  603 m n.p.m.

wysokość min  0 m n.p.m.

podjazd max  16 %

zjazd max  12 %

temperatura max  31*c

temperatura rano  22*c



Kolejny dzień ze wspaniałą pogodą. Temperatura powyżej 30°C i ani chmurki. Na odjezdnem jeszcze parę fotek Agia Galini.

Z Joaquinem umówiliśmy się dziś na wspólny cel - miejscowość Matala i jaskinie w piaskowcu. Później ja odbiję na północne wybrzeże, a on dalej popełznie południowym.

Tuż za Kalamaki, maleńkim miasteczkiem nadmorskim, skręcamy w lewo, gdzie ponoć wiedzie droga do naszego pośredniego celu. Szybko trasa zmienia się w grząski piach, po którym nawet ciężko iść bez roweru. Nie zawracamy i to nasz błąd. Przedzieranie się ponad 2 km po pustyni pchając jednoosiowy majdan przed sobą to... interesujące wyzwanie... z punktu widzenia gapia;)

Matala to niewielka, zatłoczona miejscowość, z całą masą restauracji i tawern, których jest chyba więcej niż turystów (a i tych jest bardzo dużo). Odnoszę wrażenie, że właściciele dosłownie wchodzą przechodniom w dupę, żeby tylko ich przyciągnąć. Joaquin zamawia grecką potrawę lokalną i dostaje frytki, ścinki kebaba i plastry pomidora wymieszane ze sobą na jednym talerzu... ;) Matala, mimo tłoku, robi wrażenie swoją oryginalną malowniczością i urokiem. Zwłaszcza znajdujące się nieopodal jaskinie, wykute w klifie-urwisku jeszcze w starożytności, a w 60-tych latach zamieszkiwane przez hipisów.

Za Pitsidią, już samotnie, skręcam w stronę gór Ida, po drodze mijając archeologiczne wykopaliska pałacu Fajstos (1900 r p.n.e.!), ale 8 € za zobaczenie szczątków to trochę zbyt dużo.

Wspinam się do górskich miejscowości u podnóża Idy, najwyższego szczytu Krety. Tutaj będę nocował na dziko. Rozkładam się o zmroku na pastwisku dla owiec (wyzbierawszy najpierw setki kanciastych kamieni), mając za sobą niewielki wzgórek osłaniający mnie od szosy, a przed sobą niesamowity widok na zachodzące słońce nad doliną Amari. Wcinam 300-gramowy kawał fety, kupiony w jakiejś wiosce po drodze, olbrzymiego słodkiego jak miód pomidora, chrupiącą bagietkę i idę spać. Jest księżycowa pełnia, która srebrzy się prosto na namiot. Jest bajecznie i klimatowo, ale też co nieco nieswojo. W środku nocy ktoś strzela z ostrej broni! Rankiem, 300 metrów od mojej kryjówki, zastanę kilkanaście dziur po kulach w czymś co było znakiem drogowym, a będzie durszlakiem.


PLAŻE AGIA GALINI O BRZASKU


AGIA GALINI
PRZYSTAŃ I WIELOPOZIOMOWE KAFEJKI.








PYSZNE I ENERGETYCZNE DRUGIE ŚNIADANIE - KILKA RODZAJÓW BAKLAVY I PODWÓJNE ESPRESSO


KOLEJNE KATORŻNICZE PODEJŚCIE
photo by Joaquin Flores


ZATOKA MASARA


MATALA


SŁYNNY PIASKOWIEC Z MIESZKALNYMI JAKINIAMI











PONOWNIE OBIERAM KIERUNEK W GŁĄB WYSPY, W GÓRY





RUINY STAROŻYTNEGO PAŁACU FAJSTOS


GÓRY PSILORITIS





MIMO, ŻE NAZWY MIEJSCOWOŚCI SĄ PISANE RÓWNIEŻ PO ANGIELSKU, TE TEŻ SĄ NIEWYMAWIALNE ;)


KOLEJNE WIDOCZKI NA GÓRY PSILORITIS I SZCZYT IDA











RZUT OKA ZA SIEBIE NA ZATOKĘ MESARA I WYSEPKĘ PAXIMADIA


WIOSECZKI W MALOWNICZEJ DOLINIE AMARI





NOCLEG Z WIDOKIEM NA DOLINĘ AMARI











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy