[more]
Dzień 13
Etap 13
14 lipiec 2011, czwartek
Sölden - Lasa
(Sölden - Corvara in Passiria - San Leonardo - Merano - Naturno - Castelbello - Silandro - Lasa)
118 km
czas jazdy 7:44
średnia prędkość 15,2 km/h
prędkość max. 58 km/h
przewyższenie 2.615 m
wysokość max. 1.487 m n.p.m.
wysokość min. 292 m n.p.m.
podjazd max. 12 %
zjazd max. 12 %
temp. max. 24*C
temp. rano 13*C
temp. na Timmelsjoch 7*C
Najbardziej morderczy dzień na całej trasie, w ciągłym deszczu i we mgle, która rzedła tylko chwilami. Po zaliczeniu trzeciej co do wielkości przełęczy na wyprawie (jutro najwyższa!), czekały mnie jeszcze masakryczne podjazdy wśród sadów jabłkowych i morelowych włoskiego Tyrolu.
Właśnie się raczę pysznym, delikatnym, orzeźwiającym, lekko musującym białym winem z winogron, gruszek, nektarynek i moreli. Do tego soczyste renklody z okolicy. Wino pochodzi z miejscowości, przez którą przejeżdżałem, o równie miło brzmiącej nazwie - Castelbello. Owoce kupiłem tuż przy sadach, po prostu miód płynący po brodzie.
A wracając do początku dnia. Zaczęło się od startu w Sölden. Temperatura z każdym kilometrem podjazdu pod Timmelsjoch spadała coraz bardziej, aż do 7 stopni. Zważywszy, że jest to ostry podjazd w pocie czoła, jechałem na krótki rękaw. Moje ramiona najpierw pokryły się rosą, potem szronem, a później wyglądałem jak bałwanek. Śnieżny czy po prostu jak bałwan, pewnie tak wyglądałem wspinając się po Alpach, a widząc tylko asfalt, bo mgła na nic więcej nie pozwalała. Po osiągnięciu 2,5 tys. m n.p.m. widoczność trochę się poprawiła, za to zaczęło lać.
Tutaj widać zjazd z Timmelsjoch, już po stronie włoskiej.
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=eKa20N2L9g8&w=560&h=315]
W Merano trochę się pogubiłem. Oznaczenia włoskich dróg (kierunki miejscowości, ilości km) pozostawiają wiele do życzenia. Poza tym Włosi, zapytani o drogę, przeważnie odpowiadają: "o, si si, bene, dritto!". Tak, tak dobrze, prosto. Hehe...
A jeżeli chodzi już o oznaczenia, wszystko opisane jest podwójnie - po niemiecku na górze, po włosku na dole. Każda tablica z nazwą wsi ma dwie nazwy, np. Schlanders/Silandro. To z racji tego, że te rejony Italii zamieszkują w przewadze Tyrolczycy.
Wchodząc do marketu zauważyłem, że jest tu bardzo tanie wino (1-2 € za butelkę) i bardzo drogi chleb (2,50 € za maleńki bochenek). Ale przyznam jedno: oba, wino i chleb, są przepyszne.
MÓJ DRUGI DWU-I-PÓŁ-TYSIĘCZNIK
WIDOKI Z PRZEŁĘCZY TIMMELSJOCH
KOLEJNY LAND PRZEDE MNĄ
WSZĘDZIE SADY
MERANO
CASTELBELLO
MIŁO JEST ODPOCZYWAĆ W PRZYTULNYM NAMIOCIE Z DOBRYM TRUNKIEM KIEDY NA ZEWNĄTRZ ULEWA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz