[more]
19 lipiec 2009, niedziela
Folusz - Tylmanowa
(Folusz - Gorlice - Szymbark - Grybów - Nowy Sącz - Stary Sącz - Gołkowice Górne - Gaboń - Gołkowice Dolne - Łącko - Tylmanowa)
114 km
Dzisiaj najcięższy, ale i najpiękniejszy krajobrazowo etap (jak się okaże). Pierwsze 4 godziny jadę w ulewie, w dodatku wprost pod silny porywisty wiatr, który siecze wodą po twarzy i momentami zatrzymuje rower niemal w miejscu. Na domiar złego łapię gumę. Dłonie mam tak skostniałe, że z trudem udaje mi się naprawa.
Podczas zwiedzania Nowego Sącza powoli się wypogadza, choć wiatr nie ustaje. Jem obiad na tarasach przy ratuszu - tak pięknych nie ma chyba w rynku żadnego miasta w Polsce.
Z sentymentu podjeżdżam do Gołkowic Górnych nad potok Jaworzynka. W dzieciństwie hasałem tu po górskich łąkach z Hanią, nakłuwając poziomki na źdźbła trawy i plotąc wianki ze stokrotek. Rozpoznaję miejsce choć minęło już ponad 20 lat. Niestety nikt już z tamtych osób tu nie mieszka, a na "naszej" łące postawiono domki kolonijne dla dzieci.
Od tego miejsca, jadąc w kierunku Szczawnicy, rozpoczyna się prawdziwa gratka dla oczu i duszy. Droga wiedzie cały czas wzdłuż samego Dunajca. Po obu stronach wyłaniają się coraz to nowe pasma wysokich gór. Jadę bardzo powoli, napawając się doskonałym krajobrazem, skończenie pięknym. To najbardziej malownicze 30 km od kiedy wystartowałem z Lubina. Nie jestem w stanie tego nawet opisać.
A miejscowość, w której nocuję za jedyne 20 zł, to najpiękniej położona wieś, jaką kiedykolwiek widziałem, Tylmanowa. Ponoć w Krościenku i Szczawnicy jest jeszcze ładniej (gdzie będę jutro), ale ciężko mi sobie wyobrazić, że może być j e s z c z e ładniej niż tu. Dunajec płynie przez podwórza niemal, z lewej strony Beskid Sądecki, z prawej strony Gorce, na wprost Pieniny. A myślałem, że naprawdę zaje***cie jest tylko w Tatrach :)
WYJAZD Z FOLUSZA
DUNAJEC
BESKID SĄDECKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz