[more]
18 lipiec 2009, sobota
Cisna - Folusz
(Cisna - Komańcza - Wisłok Wielki - Tylawa - Dukla - Równe - Wietrzno - Toki - Nowy Żmigród - Folusz)
111 km
Dziś już nie mam takich stromizn. Kilkanaście kilometrów i wyjeżdżam z Bieszczad. Dalej jadę u podnóża Beskidu Niskiego. Od Dukli zmieniam plany i zjeżdżam niemal całkiem z gór do Równego. I było warto. Między Równem a Wietrznem nad rzeką Jasiołką przeprawiam się przez wąziutki (1m) linowy mocno rozhuśtany most.
Często przypadek decyduje o tym, czego doświadczamy, bo wcale nie planowałem tędy jechać, ani też nie wiedziałem o jego (mostu) istnieniu, a... klimat na maxa.
Jadę wsiami Wietrzno, Łęki Dukielskie, Kobylany i rozkoszuję się panoramą, którą mam z lewej strony, czyli Beskidem Niskim (może i niezbyt wysoki, ale piękny).
I także zupełnie z przypadku, bo tak akurat sobie wyliczyłem długość etapu, trafiam do miejscowości Folusz, maleńkiej wsi nieco odległej od głównej drogi, wbitej jakby w pasma górskie. Zapiera mi dech z wrażenia. Miejsce zupełnie niedoceniane przez turystów (może to i dobrze).
Na kolację jem smażonego pstrąga, którego można sobie samemu złowić w zaporze przy potoku na terenie przeuroczej kafejki u podnóża g. Wętkowej. A stoliki są tu nie jeden przy drugim, ale w odległościach kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu metrów od siebie, pośród zakamarków 4 małych stawików, strumienia Rzeszówka, huśtaweczek, drzewek, krzewów... bajka:)
MOST W RÓWNEM
CERKIEW W KOMAŃCZY
CERKIEW W DALIOWEJ
FOLUSZ - ŁOWISKO RASTAURACJA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz