[more]
15 lipiec 2009, środa
Pizuny - Krasiczyn
(Pizuny - Narol - Dębiny - Łówcza - Płazów - Cieszanów - Lubaczów - Laszki - Jarosław -Radymno - Przemyśl - Krasiczyn)
138 km
Dzisiaj cały dzień tropikalny upał, ponad 30*C w cieniu. Jadę powoli, oszczędzam siły. Dużo przerw, napoje, lody.
Od Lubaczowa zmieniam plany i do Jarosławia zmierzam nie ruchliwą szosą przez Oleszyce, ale wiejskimi drogami. Upalnie, nieznośnie, ale przynajmniej spokojnie, a i nawierzchnia niezła.
W Jarosławiu zajadam wieprzowinę w bułce z cygańskiego taboru podziwiając ładny ryneczek.
Ale prawdziwa gratka czeka na mnie w Przemyślu. Zauroczyłem się tym miastem. Rynek robi na mnie większe wrażenie niż choćby Gdańska Starówka. Mnóstwo wieżyczek i baszt wśród krętych wąskich stromych uliczek. Aż chce się godzinami, godzinami spacerować za rączkę z ukochaną. No i jeszcze promenada wzdłuż Sanu z kawiarnią-tarasem wiszącą nad rzeką niemal.
Za Przemyślem zaczyna się to, na co czekałem już od dawna - podjazdy, prawdziwe podjazdy, zjazdy i serpentyny. To już przedsmak gór.
Dzisiaj nocuje w hoteliku nad samym Sanem. Piękna to rzeka, która wprawia w spokojny nastrój. Płynie leniwie pięknymi zakolami wśród lesistych wzgórz. I ten zielony, fosforyzujący kolor. San - sun (słoneczny).
Obok także most linowy nad rzeką, po którym gdy przejedzie auto, huśta się autentycznie tak, że trudno utrzymać równowagę idąc przezeń.
No i zamek, słynny zamek-hotel w Krasiczynie.
Szkoda, że mam tak mało czasu, bo przyjechałem dopiero po 19-tej.
Rzeki wolniej dąrzą ku morzu, niż człowiek ku głębi.
MOST NAD SANEM W PRZEMYŚLU
PRZEMYŚL
ZWIEDZANIE PRZEMYŚLA
SAN - OKOLICE KRASICZYNA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz