[more]
14 lipiec 2009, wtorek
Pizuny
Dziś dzień przerwy od jazdy, ale nie dzień leżenia. Idę pieszo na Wolę Wielką, lasami Roztocza, przechodzę przez rzekę Tanew, gdzie trwają przygotowania do spływu kajakowego..
Docieram do Dębin, gdzie odnajduję swoje korzenie. Poznaję miłych ludzi - wszyscy to potomkowie rodzeństwa mojego dziadka, moja krew. Czuję taką błogość, taki spokój, że aż serce wzbiera. Nie brakło wspomnień i wzruszeń.
Późnym popołudniem wyruszam dalej na Jędrzejówkę, i dalej, przez Narol Miasto, do pałacu (gdzie mieszkała księżna Jadwiga Puzynianka za czasów młodości moich dziadków). Zwiedzam okolice pałacu. Jest piękny i ogromny. I mieszkala w nim tylko jedna starsza pani...
I znów podążam pieszo z Narola-Wsi do Narola Miasto, na Lipsko, w kierunku Łukawicy, i dalej borami do moich Pizunów.
W sumie nadreptałem dzisiaj jakieś 20-23 km. Czuję się spełniony - wspaniałe uczucie.
Acha, w puszczy jest zakon Sióstr Bernardynek, sztuk cztery ;)
NIE ZAMIESZKANA WIEŚ PIZUNY
MOJE MIEJSCE NOCLEGU - OPUSZCZONA GOSPODA
PAŁAC W NAROLU
PIZUNY - KLASZTOR BERNARDYNEK
DĘBINY - ODNALEZIONA RODZINA TABAKÓW
DOM NA DĘBINACH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz