[more]
7 lipiec 2009, wtorek
Salpik - Boćwinka
(Salpik - Knis - Ryn - Giżycko - Świdry - Pozezdrze - Harsz - Sztynort - Węgorzewo - Banie Mazurskie - Boćwinka)
114 km
Jest wieczór. Siedzę w namiocie. Straszliwie leje i walą błyskawice. Namiot przemaka i podstawiam co się da pod lodowate strugi, żeby mnie nie zalało. Prawdziwe oberwanie chmury. Mam ochotę wsiąść rano w pociąg i do domu.
Dzisiaj od rana mam niefart. Najpierw złapałem gumę, później urwałem stopkę - drogi w tym rejonie to same dziury na pół koła. Jeżeli chodzi o jedzenie, czyli bary, to ceny żenująco wysokie, a smak - pies pogardzi. Na koniec dnia złapała mnie burza, przemokłem do suchej nitki. Musiałem ewakuować się na jakieś podwórko, gdzie w pośpiechu zacząłem rozbijać namiot, kiedy lunęła ściana wody. Schowałem się na ganku. Nawałnica przewróciła rower, wygięła bagażniki i zalała całe wnętrze namiotu, nie całkiem jeszcze rozłożonego. Jak na chwilę osłabł deszcz, jakoś doprowadziłem wszystko w miarę do ładu i teraz siedzę i czekam, co będzie dalej, bo leje potwornie. Dlaczego to dzisiaj nie mam kwatery...
Ale wszystko, wszystko to wynagrodziły mi przepiękne, przepiękne krajobrazy mazurskie, jezioro Ołów, Niegocin, Harsz, Dargin, Mamry. Szczególnie zakątek nad jez. Dargin, między miejscowościami Harsz a Sztynort Duży - jak w bajce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz