Dzień 7
Etap 3 pieszy
8 czerwca 2019, sobota
/Beskid Sądecki: Wschodnie Pasmo Radziejowej/
RYTRO - Kordowiec (🗻 762 m) - Niemcowa (🗻 1.001 m) - Wielki Rogacz (🗻 1.182 m) - Radziejowa (🗻 1.262 m) - Wielki Rogacz (🗻 1.182 m) - Niemcowa (🗻 1.001 m) - PIWNICZNA ZDRÓJ
22,8 km
start godzina 8:00
meta godzina 14:55
czas przejścia wg mapy 7:30 h
czas przejścia faktyczny 6:55 h
suma podejść 981 m
wysokość min 344 m n.p.m.
wysokość max 1.262 m.n.p.m.
różnica wysokości 918 m
temperatura max 27*c
temperatura rano 15*c
Od samego sobotniego poranka małe zamieszanie. Otóż wczoraj wypatrzyłem sobie pociąg do Rytra, który jeździ właśnie tylko w soboty, co wydedukowałem po skrupulatnej analizie. Odjazd o 7:28. A dziś zszedłem od rynku krętą uliczką w dół do stacji i na dziesięć minut przed odjazdem spokojnie ustawiłem się na peronie. Zastanowiło mnie tylko dlaczego nikogo nie ma poza mną. Wtedy przykuła moją uwagę mała niepozorna karteczka naklejona na tablicy odjazdów: "W dniach 23-24.V oraz 08.VI wyznaczona komunikacja zastępcza, autobus odjeżdża z rynku". No to ja szpula pod górę na rynek, bo dziś przecież ósmego czerwca jest. Akurat jak wbiegłem na górę (jakieś pięć minut wspinaczki) usłyszałem najpierw charakterystyczny świst sygnału, a chwilę później turkot kół o szyny. Zdębiałem, zważywszy na to, że w dni nierobocze poza wakacjami komunikacja drogowa jest tu raczej słaba. W tym samym momencie jednak... podjechał autobus PKS do Rytra. No i zostałem oświecony przez starszą panią, która też wsiadała, że na pociąg to ona nie liczy, bo rozkład jazdy jest zaszyfrowany przez kryptologów.
Dziesięć minut później byłem już w Rytrze. Najpierw udałem się na poszukiwania źródeł powieści "Rogaś z doliny Roztoki". Na początek odnalazłem leśniczówkę, w której mieszkała Maria Kownacka pisząc Rogasia i "Szkołę Pod Obłokami". Później starałem się znaleźć gospodarstwo Klósków, gdzie ponoć nadal mieszka Rózia Klóska (bohaterka, akcja książki to 1951-55 rok). Nie wiem czy mi się to udało, pewny nie jestem. Wszędzie pełno nowych już domów. Jakiś tam stary drewniany znalazłem koło mostku, czyli tam gdzie powinien się znajdować, ale czy to ten... Natrafiłem za to na pewno - już podczas marszu szlakiem czerwonym na Niemcową -na ruiny Szkoły Pod Obłokami i tablicę pamiątkową. Do szkoły faktycznie położonej pod obłokami wysoko w górach w latach trzydziestych, czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku uczęszczało regularnie około dwudziestu dzieci z pobliskich przysiółków. Naprawdę - klimat!
Minąłem szczyt Niemcowej oraz Wielkiego Rogacza. Cel mojej wędrówki to szczyt górujący wielkością w Beskidzie Sądeckim i wieża widokowa na nim, czyli Radziejowa. No i niestety, wieża okazała się niedostępną, rozebrano w niej dolną kondygnację schodów i postawiono odpowiednią tabliczkę. A szkoda, bo z tej góry nie ma żadnych panoram, wszystko zasłaniają drzewa. No to wracam z powrotem na Niemcową. A stamtąd malowniczym niezalesionym szlakiem do Piwnicznej, gdzie wyszedłem - ku mojemu kolejnemu dzisiejszemu zaskoczeniu - wprost na pensjonat, w którym kwateruję.
Obiad. Restauracja Sobieski. Zupa Pomidorowa (10/10) i pieczeń w sosie borowikowym (10/10). Coś pysznego, panie. Ten zestaw dnia za jedyne osiemnaście złotych! Na czym oni zarabiają skoro porcje tak duże?!
No i na temat aury dwa słowa. Miały być zapowiadane na dzisiaj burze i ulewy. A pogoda jest taka o jakiej marzą wczasowicze w Międzyzdrojach. 5 - 2 dla Pogody po 7 dniach cycli.
Na chwilę obecną wykonałem trzy trasy piesze i trzy trasy rowerowe. Do zrobienia jeszcze po dwie plus dodatkowa kolarska wybiegająca nieco w Beskid Niski.
I jeszcze jedna rzecz, którą zauważyłem u siebie. Forma. Dawno tak dobrej nie miałem. Skąd się nagle wzięła? Ano stąd, że schudłem od 1 stycznia do 1 czerwca dziewięć kilo. A ja wcale nie byłem gruby przedtem, więc te kila to naprawdę dużo, idę jak przecinak. Co było kluczem w redukcji z 76,6 kg na 67,9 kg w pięć miechów? Primo: całkowite odstawienie alko. Drugie primo: całkowite odstawienie białego pieczywa. Trzecie primo: całkowite odstawienie cukru i cukrów we wszelakich postaciach. Było ciężko. Ale jest teraz moc i uśmiech w lustrze ;)
Dziesięć minut później byłem już w Rytrze. Najpierw udałem się na poszukiwania źródeł powieści "Rogaś z doliny Roztoki". Na początek odnalazłem leśniczówkę, w której mieszkała Maria Kownacka pisząc Rogasia i "Szkołę Pod Obłokami". Później starałem się znaleźć gospodarstwo Klósków, gdzie ponoć nadal mieszka Rózia Klóska (bohaterka, akcja książki to 1951-55 rok). Nie wiem czy mi się to udało, pewny nie jestem. Wszędzie pełno nowych już domów. Jakiś tam stary drewniany znalazłem koło mostku, czyli tam gdzie powinien się znajdować, ale czy to ten... Natrafiłem za to na pewno - już podczas marszu szlakiem czerwonym na Niemcową -na ruiny Szkoły Pod Obłokami i tablicę pamiątkową. Do szkoły faktycznie położonej pod obłokami wysoko w górach w latach trzydziestych, czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku uczęszczało regularnie około dwudziestu dzieci z pobliskich przysiółków. Naprawdę - klimat!
Minąłem szczyt Niemcowej oraz Wielkiego Rogacza. Cel mojej wędrówki to szczyt górujący wielkością w Beskidzie Sądeckim i wieża widokowa na nim, czyli Radziejowa. No i niestety, wieża okazała się niedostępną, rozebrano w niej dolną kondygnację schodów i postawiono odpowiednią tabliczkę. A szkoda, bo z tej góry nie ma żadnych panoram, wszystko zasłaniają drzewa. No to wracam z powrotem na Niemcową. A stamtąd malowniczym niezalesionym szlakiem do Piwnicznej, gdzie wyszedłem - ku mojemu kolejnemu dzisiejszemu zaskoczeniu - wprost na pensjonat, w którym kwateruję.
Obiad. Restauracja Sobieski. Zupa Pomidorowa (10/10) i pieczeń w sosie borowikowym (10/10). Coś pysznego, panie. Ten zestaw dnia za jedyne osiemnaście złotych! Na czym oni zarabiają skoro porcje tak duże?!
No i na temat aury dwa słowa. Miały być zapowiadane na dzisiaj burze i ulewy. A pogoda jest taka o jakiej marzą wczasowicze w Międzyzdrojach. 5 - 2 dla Pogody po 7 dniach cycli.
Na chwilę obecną wykonałem trzy trasy piesze i trzy trasy rowerowe. Do zrobienia jeszcze po dwie plus dodatkowa kolarska wybiegająca nieco w Beskid Niski.
I jeszcze jedna rzecz, którą zauważyłem u siebie. Forma. Dawno tak dobrej nie miałem. Skąd się nagle wzięła? Ano stąd, że schudłem od 1 stycznia do 1 czerwca dziewięć kilo. A ja wcale nie byłem gruby przedtem, więc te kila to naprawdę dużo, idę jak przecinak. Co było kluczem w redukcji z 76,6 kg na 67,9 kg w pięć miechów? Primo: całkowite odstawienie alko. Drugie primo: całkowite odstawienie białego pieczywa. Trzecie primo: całkowite odstawienie cukru i cukrów we wszelakich postaciach. Było ciężko. Ale jest teraz moc i uśmiech w lustrze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz