Dzień 6
Etap 3
28 maja, wtorek
Monestir de Montserrat - Monestir de Poblet
(Montserrat - Igualada - Santa Coloma de Queralt - Sarral - Montblanc - Poblet)
102 km
(łącznie 362 km)
KATALONIA 102 km
czas jazdy 6:52 h
średnia prędkość 14,7 km/h
prędkość max 55 km/h
suma podjazdów 1.248 m
wysokość max 904 m n.p.m.
wysokość min 332 m n.p.m.
podjazd max 12 %
zjazd max 13 %
temp. max 19*C
temp. rano 11*C
"Są jeszcze czasem chwile, które minęły, a ty wiesz, że zaistniały. To piękne. Piękne."
(Tiziano Terzani - "Koniec jest moim początkiem")
Może dziś nie natrzaskałem wielu kilometrów, ale namordowałem się jak pokutnik. A propos tego ostatniego słowa: dzisiejszy etap zaczyna się w klasztorze benedyktyńskim Czarnej Madonny, a kończy w klasztorze cysterskim Poblet, więc słowo pokutnik doskonale by tu pasowało, gdyby nie fakt, że klasztor Poblet w średniowieczu był symbolem moralnego zepsucia. Na temat obyczajów w nim panujących powstało wiele sprośnych historii. No a ja będę sobie w takiej jednej celce tutaj nocował. A wracając do tego mordowania - namęczyłem się z iście huraganowym wiatrem wiejącym wprost z przeciwka. Masakra. No ale muszę się przyzwyczajać, że tak będzie właśnie wyglądać moja wyprawa, bo jadę w kierunku Atlantyku, a na półwyspie iberyjskim zawsze napierdziela wicher właśnie stamtąd.
Dzisiaj nie odmówiłem sobie obiadku. W pierwszym barze tapas na moje hasło: "Menu del dia, por favor", barman i paru gości uśmiecha się ironicznie. No jasne, nie o 13-tej. W porze sjesty (12:00 - 15/16:00) nikt nie pracuje, nawet kucharz. Do następnego baru wchodzę już z lekką nieśmiałością, ale na szczęście już od drzwi urocza Katalonka wita mnie okrzykiem: "Platos combinados?!". Zanim odpowiadam: "Si", już nakrywa do stołu. Platos combinados oznacza obfity posiłek z trzech dań i wina, przeważnie codziennie w innym zestawie, ale zawsze w dobrej, niskiej cenie. Dostaję same rarytasy. Po pierwsze całą karafkę lokalnego winka, po drugie pasta, czyli rurki makaronowe z sosem mocno mięsnym i gęstym, po trzecie 2 grillowane steki z kością + grillowana papryka + grillowane "warzywo" (nie wiem co to, wygląda jak... kalmar, smaczne), po czwarte lody (które okazują się sosem chrzanowym do mięsa), ale już nie daję rady tyle zjeść. Wina też wypijam tylko lampkę, no bo nie wiem jak tu z policją bywa. Ogółem cały obiadek niebo w gębusi.
Nocleg, jak już pisałem, w przybudówce dla gości klasztoru cysterskiego Poblet.
MONESTIR DE MONTSERRAT
PARQUE MONTAÑA DE MONTSERRAT
SENNE MIASTECZKO SANTA COLOMA DE QUERALT
Jedna z uliczek położonego na pustkowiu średniowiecznego miasta. Niżej Placa Major.
PANORAMA MIASTA MONTBLANC
OSŁAWIONY MROCZNO-PIKANTNYMI LEGENDAMI KLASZTOR POBLET
Z OKNA CELKI W POBLET
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz