11/28/2012 0

Przez Morawy do Wiednia Tour 2012 - dzień 6

>>>

[more]

Dzień 6


Odpoczynek


 01 września 2012, sobota


Wiedeń


 


 


Wiedeń. Od kiedy przyjechałem w ciągłym deszczu... Także dzisiaj aż do chwili obecnej... Zwiedzanie z parasolem w ręku. Strasznie się cieszę, że go zabrałem, bo na poprzednie wyprawy nie woziłem. Dzięki temu mogę bez obaw fotografować i jestem suchy, przynajmniej od pasa w górę.


 Wycieczkę planowałem rozpocząć od przechadzki wzdłuż Dunaju, ale zupełnie spontanicznie natknąłem się na metro i w trzy minuty znalazłem się na Praterze (pieszo ze trzy godziny).


 Komunikacja miejska to mistrzostwo świata. Kupując bilet za 2 € można podróżować przez dokładnie 1 godzinę wszelkimi środkami, tzn. kursującymi co 5 minut sześcioma liniami metra, kolejkami podmiejskimi (coś jak nasza w Trójmieście), tramwajami i autobusami. Rozkład jazdy nie ma znaczenia, bo wszystko jeździ co 5 minut dniem, a co 15 nocą.


 


METRO



 


DIABELSKI MŁYN W PARKU PRATER



 


DOM HUNDERTWASSERA. BUDYNEK RODEM Z BAJKI, BEZ JAKIEJKOLWIEK SYMETRII, ŁAMIĄCY WSZELKIE ZASADY ARCHITEKTONICZNE.




 


UNTERE DONAUSTRASSE



 


PAŁAC RZĄDOWY (REGIERUNGSGEBÄUDE). MA 250 METRÓW DŁUGOŚCI, A SKRZYDŁA ORŁA NA SZCZYCIE BUDOWLI MAJĄ 16 METRÓW ROZPIĘTOŚCI.



 


MUZEUM SZTUKI UŻYTKOWEJ (MUSEUM FÜR ANGEWANDTE KUNST)





WIEDEŃSKA TAKSÓWKA



 


POMNIK SRTAUSSA W PARKU MIEJSKIM



 


OBRZEŻA PARKU MIEJSKIEGO (STADTPARK)



 


SCHWARZENBERG PLATZ - AMBASADA FRANCUSKA



 


SAMOOBSŁUGOWA WYPOŻYCZALNIA ROWERÓW, JAKICH WE WIEDNIU WIELE






BELWEDER DOLNY (UNTERES BELVEDERE) - REZYDENCJA LETNIA



 


OGRODY BELWEDERU








 


BELWEDER GÓRNY (OBERES BELVEDERE) - REZYDENCJA DO ORGANIZOWANIA BALÓW I UCZT




 


KOŚCIÓŁ ŚW.KAROLA ORAZ MONUMENTALNA RZEŹBA Z BRĄZU HENRY'EGO MOORE'A



 


KOŚCIÓŁ ŚW.KAROLA 



 


 Uliczne budki z przekąskami to rewelacja. Nazywane są wurstami. Jest ich we Wiedniu całe multum, najczęściej na przystankach tramwajowych, przy zejściach do metra. Serwowane są w nich małe porcyjki różnych przysmaków, nie tylko austriackich, ale też chińskich, hinduskich, arabskich. Mi posmakowała sächetalker, czyli ugrillowana kiełbaska pokrojona na kawałeczki, żeby nie trzeba było się trudzić, z musztardą, kilkoma marynowanymi cebulkami i pikantnymi papryczkami (wyglądającymi jak maleńkie gruszki) oraz chrupiącą  bułeczką. Do tego małe piwko. 


 Á propos, w stolicy Austrii można spożywać alkohol centralnie na ulicy, na ławce czy gdziekolwiek. Jednak taka osoba zostanie ukarana natychmiast mandatem jeśli klnie, załatwia się pod chmurką lub niestosownie zachowuje - jednak nie za drinkowanie. Zresztą Wiedeńczycy są bardzo kulturalni i życzliwi, mimo powszechnej zasady Carpe Diem, czyli pijmy, jedzmy i imprezujmy. Jest też haczyk w tym pobłażaniu - przez jedenaście godzin łażenia po mieście natknąłem się tylko na dwie toalety publiczne (z czego jedna była w galerii handlowej) - we wszelkich kafejkach i restauracyjkach słyszy się tylko krótkie: "Nur für Gäste" (tylko dla klientów) - więc można sobie pić flaszkę idąc chodnikiem, ale lepiej tylko troszkę, bo może być później problem, gdyż cokolwiek tu obsikamy będzie albo zabytkiem klasy 0, albo wypielęgnowanym pęsetą klombem;)


 


ULICZNE KRAMIKI Z PRZEKĄSKAMI



 


OPERA NARODOWA (STAATSOPER). W FASADZIE 5 FIGUR Z BRĄZU ERNSTA LULIUSA HÄHNELA - BRATERSTWO, DRAMAT, FANTAZJA, HUMOR I MIŁOŚĆ.



 


"FANTAZJA"  



 


OPERA, CZĘŚĆ PÓŁNOCNA



 


HOFBURG  (PAŁAC CESARSKI)








 


WIDOCZNY W DALI NOWY RATUSZ (NEUES RATHAUS)



 


KATEDRA ŚW. SZCZEPANA





 


GRABEN STRASSE



 


KOLUMNA MOROWA (PESRSÄULE)




 


WIEDEŃSKA GIEŁDA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH (WIENER BÖRSE)



 


LUKSUSOWY HOTEL ROSSAUER KASERNE Z LICZNYMI WIEŻAMI



 


STEPHANSPLATZ



 


 We Wiedniu jest ponad 2000 (dwa tysiące!) lokali gastronomicznych, czyli restauracji, restauracyjek, pubów, wurstów, ale najwięcej jest kawiarenek, a w nich tysiące słodkich przekąsek, ciasteczek na jeden kęs, porcyjek tortów (które Wiedeńczycy kochają), pralin, babeczek i bułeczek. Osobiście wciągnąłem torcik sachera, małą gorącą bułeczkę z chłodnymi owocami wewnątrz (!) i coś, czego nie umiem nazwać, przegryzkę wielkości moreli składającą się z czekoladowego ciasta z morelowym nadzieniem, oblaną dookoła czerwoną czekoladą. Melange (kawa po wiedeńsku) dopełniła dzieła. Nie lubię słodyczy, ale tu chyba nie można nie lubić. Zresztą połowa mieszkańców Wiednia ostro biega w którymś z kilkudziesięciu parków miejskich.


 


AIDA CAFÉ-KONDITOREI, CZYLI JEDNA Z NAJPOPULARNIEJSZYCH KAWIARNI SAMOOBSŁUGOWYCH. SŁYNNY TORCIK SACHERA I KAWA PO WIEDEŃSKU.



 


LOKAL TYPU CARPE DIEM, CZYLI "DRINKI Z RANA JAK ŚMIETANA" ;)



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy