3/29/2014 0

Hiszpański Tour 2013 - dzień 32 i 33

>>>

[more]

Dzień 32 + 33 (ostatni)


Epilog


23-24 czerwiec, niedziela-poniedziałek


Vilademuls - Lubin


   


1.863 km (autem)


Wyjeżdżam około piątej nad ranem. Póki co zamierzam jechać autostradami, przynajmniej dopóki starczy mi peso na opłaty. Zostawiłem sobie jedynie okrągłe 100 € w tym celu. Zobaczymy ile ujadę kilometrów jednego dnia. Jadąc do Hiszpanii omijałem autostrady ze względu na oszczędności. I co? Okazuje się, że wydaję w sumie, aż do samej granicy polskiej, dokładnie 58,20 €. I robię całą trasę na jeden raz. Zajmuje mi to 27 godzin. Co mi dało tyle energii na tak długie prowadzenie samochodu. Na pewno rozkoszna świadomość (będąca alternatywą dla podróżowania na rowerze), że krajobraz przesuwa się tak szybko, a ja nie muszę się w ogóle wysilać, tylko sobie siedzę i słucham dobrej muzy, pojadając słodycze, popijając kawę i sok grapefruitowy oraz, od czasu do czasu, ucinając sobie półgodzinną drzemkę. Docieram do Lubina o ósmej rano następnego dnia, kończąc w ten sposób 5 Wyprawę Rowerową Hiszpański Tour 2013.


 Pora na małe podsumowanie. Co zrobiło ma mnie największe wrażenie?


1. Poranek w klasztorze Montserrat.


2. Krajobrazy Sierra Cuenca.


3. Wnętrza Mezquity w Kordobie.


4. Pałace Alhambry w Grenadzie.


5. Dziewczyna grająca na flecie na ulicy w Grenadzie.


6. Panorama w dziedzińca kościółka San Nicolas w Grenadzie.


7. Piszczałka mnichów z Mezquity w Kordobie (instrument muzyczny wydający piękne niezwykłe dźwięki - żałuje, że nie kupiłem, bo tylko 5 €).


 


 PS.


 Któregoś dnia - było to zapewne wieczorem w namiocie, kiedy byłem już po kolacji, ale szykując się do snu nadal odczuwałem głód - sporządziłem sobie za pomocą długopisu i kartki takie oto polskie menú del dia (do zjedzenia po powrocie do domu):


Danie 1. Kotlet schabowy z młodymi ziemniaczkami z koperkiem i mizeria z gruntowych ogóreczków.


Danie 2. Truskawki ze śmietaną i z cukrem oraz gruba pajda świeżego chleba z masłem.


Danie 3. Kawa z ekspresu z ubitym mleczkiem.


Danie 4. Lód śnieżynka w waflu


Danie 5. Cztery big krówki z Magdalenki, każda o innym smaku.


(po godzinie, dwóch przerwy):


Danie 6. Omlet z kiełbaską, boczkiem, cebulką i pomidorem.


Danie 7. Świeżutki chlebek z czarnuszką wypieku Mysi.


Danie 8. "Malućkie" extra nachmielone piwko z zielonogórskiego browaru Haust.


Danie 9. Duża paka Lay's o smaku zielonej cebulki.


Danie 10. Jedna niedojrzała papierówka.


(po kolejnej przerwie):


Danie 11. Trzy cepeliny z cebulką.


Danie 12. Kolejne "malućkie", tym razem coś z Pinty, Atak Chmielu.


Danie 13. Mała garstka pistacji.


Danie 14. Mała garstka haribo bears.


Danie 15. Mała garstka świeżych malin (ewentualnie salaterka czerwonych i czarnych porzeczek posypanych cukrem).


Deser. Malutki miętowy opłatek;)


(i mogę iść spać na 48 h).


 W taki właśnie sposób mogę najklarowniej zobrazować wysiłkową stronę takiej wycieczki. Głód może być przyjemny, jeśli wiesz z pewnością, że będziesz wkrótce jadł. Zmęczenie może być przyjemne, jeżeli masz całkowitą pewność, że będziesz wkrótce spał.


 A cała reszta to już absolutny odpoczynek w najczystszej formie.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy