12/04/2012 0

Przez Morawy do Wiednia Tour 2012 - dzień 8

>>>

[more]

Dzień 8


Etap 6


 3 września 2012, poniedziałek


Wiedeń - Znojmo


 


(Wiedeń - Klosterneuburg - Simonsfeld - Laa an der Thaya - Hevlín - Jaroslavice - Znojmo)


125 km



 


 czas jazdy  7:21


średnia prędkość  17,0 km/h


prędkość max.  47 km/h


przewyższenie  1.106 m


wysokość max.  476 m n.p.m.


wysokość min.  172 m n.p.m.


podjazd max.  12 %


zjazd max.  12 %


temp. max  27*C


temp. rano  18*C




Żegnam się z Wiedniem, niestety.


Chociaż jest trochę mgliście, to jednak przyjemnie i bezwietrznie. Sporo kilometrów jadę promenadą rowerową, najpierw wzdłuż Nowego Dunaju do osobowego portu rzecznego, potem wzdłuż samego wielkiego Dunaju. Później odbijam na zachód w kierunku górzystej dzielnicy Grizing, żeby zobaczyć sielską stronę Wiednia i słynne gospody heuriger, w których serwowane jest młode beczkowe wino. Jednak jest dopiero ósma rano, poza tym poniedziałek, więc do szesnastej godziny nic tu się nie dzieje. Oczywiście widok wiejskiego austriackiego klimatu w samym Wiedniu może być dziwny, a już prawdziwym szokiem są łany winorośli i ziemianki do przechowywania beczek i butelek z winkiem - w mieście!


 Widok na Dunaj i zachodnią stronę stolicy ze wzgórza Leopoldsberg mógłby być oszałamiający gdyby nie mgła. Ledwie widać zarys rzeki i kilku wyższych punktów miasta.


 Dotarcie do granicy z Czechami jest nie lada wyczynem, zważywszy na fakt, że podjazdy o 10%-owym nachyleniu przy wyjeździe z każdej napotkanej wsi to norma. Mimo że nie ma tu tak naprawdę gór, to jednak takie ciągłe wydrapywanie się z wiosek po asfaltowych ścianach daje w kość.


 I ja znów teraz o jedzeniu, zgodnie z tradycją. Zresztą na takiej forsownej przejażdżce nieustannie myśli się o jedzonku. A więc... pora na obiad. Zajadam go dopiero na Morawach, gdyż zamarzył mi się dziś moravsky vrabec, czyli knedliki (jednak nie z wieprzowiną pływającą w sosie jak w północnych Czechach, też zresztą pyszne), lecz z bardzo chudą wołowiną duszoną w kiszonej kapuście. Morawianie nakładają sobie jeszcze na środek takiej porcji bitą śmietanę i łyżkę konfitur. Ja jednak wolę wersję wytrawną "wróbla".


 Docieram do Znojmo. Znajduję motel. Nie jest najtańszy, ale że zostało mi z Austrii jeszcze kilka euro, a można nimi tu płacić, nie zastanawiam się długo. Z okna pokoju roztacza się zajebisty widok na to wielkie miasto trzech klasztorów - braci Albertanów, ojców Kapucynów i braciszków Dominikanów.


 


PORT RZECZNY WE WIEDNIU.  W DALI KOMPLEKS UNO-CITY, STANOWIĄCY (OBOK NOWEGO JORKU, GENEWY I NAIROBI) JEDNĄ Z 4 GŁÓWNYCH SIEDZIB ONZ.



 


KLOSTERNEUBURG



 


AUSTRIACKA WINNICA



 


PRZEPRAWA PROMOWA PRZEZ DUNAJ



 


ZAMEK JAROSLAVICE



 


DYNIOWE POLE



 


ZNOJMO - WIDOK Z POKOIKU




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy