Dzień 1
Etap 1 kolarski
1 czerwca 2020, poniedziałek
MIĘDZYGÓRZE - MIĘDZYLESIE - MOSTOWICE - LASÓWKA - WÓJTOWICE - BYSTRZYCA KŁODZKA - WYSZKI - DŁUGOPOLE ZDRÓJ - DOMASZKÓW - MIĘDZYGÓRZE
110,0 km
start godzina 7:40
meta godzina 16:30
czas jazdy optymalny 6:27 h
czas wycieczki 8:50 h
średnia prędkość 17,03 km/h
prędkość max 55 km/h
suma podjazdów 1.536 m
wysokość max 820 m n.p.m.
wysokość min 355 m n.p.m.
wysokość start/meta 570 m n.p.m.
różnica wysokości 465 m
podjazd max 13%
zjazd max 9%
temperatura max 20*c
temperatura rano 12*c
Czy można rozpocząć wypowiedź od słowa :cóż"? Cóż za dziwaczny pokręcony rok... Rok 2020. Tyle miałem planów wyprawowych, pomysłów nowych i niezrealizowanych dawniej do odświeżenia w tym właśnie roku. Przede wszystkim powrót na Kretę na jedenaście dni w maju i drugie podejście do Rumunii na dwadzieścia trzy dni w sierpniu. Ten pierwszy wyjazd z rodziną - w charakterze przewodnika i piewcy, trochę odkurzając znane mi już zakątki, trochę w nieznane. Drugi wyjazd oczywiście indywidualnie z sakwami. No i co? No i covid! Przypełzł z Chin i nastała pandemia, która aktualnie trwa już na świecie trzy miesiące. Trzeba było zrezygnować z wszelkich planów z powodu wszechobecnej kwarantanny.
Siedem dni temu jednak zluzowano nieco obostrzenia. Otwarto znów pensjonaty i restauracje (na restrykcyjnych zasadach) i dopiero wtedy można było pomyśleć o jakimkolwiek wyjeździe. Ale co z tego, skoro nie ma odpowiedniej pogody. - 9*C w ostatni dzień maja to kuriozum godne pokręconego roku, do tego deszcz i deszcz (nawiasem mówiąc to najzimniejszy maj od trzydziestu lat, jak mówią statystyki).
Niemal spontanicznie podejmuję decyzję o trzydniowym wypadzie. Dwieście kilometrów to w sam raz, żeby nie było zbyt daleko na dojazd. A żadna z moich wypraw rowerowych nie obejmowała moich rodzimych gór jeszcze przecież, czyli Sudetów. Oczywiście w Sudetach bywałem dziesiątki, a może i setki razy (wędrując albo pedałując), aczkolwiek nigdy na kilka dni, a jeżeli już - to bez roweru. No więc pora na Sudeckie Cycle. Ale nazwijmy je Mini-Cyclami, bo to trzy dni i trzy trasy zaledwie będą.
Spośród wszelkich zakątków sudeckich najbardziej są mi znane i spenetrowane najmocniej - powiedzmy, że w tej kolejności - Rudawy Janowickie, Karkonosze, Wałbrzyskie (moje rodzinne), Sowie, Stołowe, Izery, Złote itd. Najmniej z kolei jestem zaznajomiony z Masywem Śnieżnika, Górami Bialskimi i Górami Bystrzyckimi (choć i tu zaliczyłem po kilka wędrówek), dlatego to tu umiejscawiam moją tegoroczną wyprawę. A sercem jej niech będzie Międzygórze.
Dzień pierwszy to - w przeciwieństwie do dotychczasowych trzech moich cyclowych wypraw - dzień kolarski, a nie pieszy. Założenie zresztą na te trzy dni jest takowe: rower-pieszo-rower. Na pierwszy ogień idą góry Bystrzyckie.
Pogoda. Piękne słońce przez cały dzień. Gdzieniegdzie maleńkie baranki obłoków. Leciutki nieprzeszkadzający wiaterek. Temperatura przed ósmą 12*C (odczuwalna jednak większa) i szybko rośnie do 20*C. Przyjemna wiosenna aura - bez upału, ale i bez zimna. Idealna do jazdy.
PIERWSZE SZUTRY
Trasę opracowałem tak, że w większości pokrywa się z Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym ER-2, który w znacznej mierze biegnie szutrowymi drogami i najładniejszymi okolicami. Mam co prawda mapnik, ale jazda tropem "zielonego rowerka na drzewie" też ma swój urok (nie jeździłem tak wcześniej).
Dzień pierwszy to - w przeciwieństwie do dotychczasowych trzech moich cyclowych wypraw - dzień kolarski, a nie pieszy. Założenie zresztą na te trzy dni jest takowe: rower-pieszo-rower. Na pierwszy ogień idą góry Bystrzyckie.
Pogoda. Piękne słońce przez cały dzień. Gdzieniegdzie maleńkie baranki obłoków. Leciutki nieprzeszkadzający wiaterek. Temperatura przed ósmą 12*C (odczuwalna jednak większa) i szybko rośnie do 20*C. Przyjemna wiosenna aura - bez upału, ale i bez zimna. Idealna do jazdy.
PIERWSZE SZUTRY
Trasę opracowałem tak, że w większości pokrywa się z Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym ER-2, który w znacznej mierze biegnie szutrowymi drogami i najładniejszymi okolicami. Mam co prawda mapnik, ale jazda tropem "zielonego rowerka na drzewie" też ma swój urok (nie jeździłem tak wcześniej).
MIĘDZYLESIE
POCZĄTEK AUTOSTRADY SUDECKIEJ
DZIKA ORLICA
Rzeka dzieląca Polskę i Czechy oraz góry Bystrzyckie i Orlické hory.
ORZEŁ
DOBRE MIEJSCE NA ŚNIADANKO - DIVOKÁ ORLICE (DZIKA ORLICA)
A TO JUŻ GÓRZYSTE OSTĘPY BYSTRZYCKICH GÓR
BYSTRZYCA
DOM NAD WODOSPADEM
Kilometry natrzaskane, więc pora na zasłużone jedzonko w międzygórskiej restauracji przy wodospadzie Wilczki, którą upatrzyłem sobie już wczoraj. Zamawiam pieczonego pstrąga i piwo rzemieślnicze z Książęcego Browaru Nysa - Nyskie Pszeniczne. Palce lizać.
MIĘDZYGÓRZE - MOJA META I START
POPRZEDNIEGO DNIA WIECZOREM
A tu jeszcze dwie fotki z wczoraj. Dom Nad Wodospadem i moja obiadokolacja - placek po węgiersku i foreign extra stout: Dom Kata Szlakiem Czarownic z Książęcego Browaru Nysa. Polecam obydwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz