3/07/2019 0

Norweski Tour 2018 - dzień 8

JAK POKONAĆ 24-KILOMETROWY TUNEL 💨 PO WSTĘDZE MÖBIUSA, CZYLI JAK SIĘ ZAPĘTLIŁEM ➰ PÓŁMETEK 🚴






Dzień 8

Etap 6

21 sierpień 2018, wtorek

Lærdal /przy fiordzie Værdalsfjorden/ - Skjervheim /przy jeziorze Myrkdalsvatnet/
flaga-norwegii-ruchomy-obrazek-0007


ŚWIETLIKI - "NIEBIESKIE SŁOŃCE"



(Lærdal - Aurland - Flåm - Gudvangen - Brekke - Skjervheim)
 
53,3 km
(łącznie 517,6 km)


 
start godzina 8:55

meta godzina 17:20

czas jazdy optymalny 3:50 h

czas etapu 8:25 h

średnia prędkość 13,9 km/h

prędkość max 57,36 km/h

suma podjazdów 799 m

wysokość max 400 m n.p.m.

wysokość min 1 m n.p.m.

wysokość start/meta 1/242 m n.p.m.

różnica wysokości 399 m

podjazd max 26%!

zjazd max 16%

temperatura rano 14°C

temperatura min 12°C

temperatura max 16°C



Najbardziej popieprzony dzień tej wyprawy. Kiedy startuję z kempingu w Lærdal mam dwie ewentualności trasy - albo jadę przez 24-kilometrowy tunel albo wysokogórską trasą Erdalen. Mam już w nogach trochę podjazdów w Norwegii, a górska trasa wiedzie aż na 1400 metrów nad poziomem morza (nie mam dziś na to zapału), więc decyzja - jadę do tunelu.
Przed wjazdem do niego ustawiam się tradycyjnie na stopa, no bo zakaz dla rowerów. No i stoję, stoję, stoję...
Już południe, ja stoję nadal, jest piękna słoneczna pogoda, a ja jak na złość tkwię w miejscu. Zmieniam plan. Przenoszę się na przystanek kilkaset metrów poniżej, bo za pół godziny leci autobus do Bergen.
Kiedy do niego wsiadam, podejmuję szybką decyzję - jadę od razu do Gudvangen. Będą tego plusy i minusy. Plusy: pokonuję za jednym zamachem trzy nieprzejezdne dla rowerów tunele (24-, 5- i 12-kilometrowy), przemierzam 53 km trasy do Ålesund i jestem bliżej mety, mam już wszystkie nieprzejezdne tunele z głowy aż do końca wyprawy. Minusy: świadomość, że w tym wszystkim nie chodzi o jazdę autobusem, omijam takie fantastyczne miejsca jak Aurland i Flåm (zdjęcia mogę robić jedynie przez szybę). Poszedłem na kompromis i mimo wszystko nie żałuję. Miałem jechać jedynie do Flåm i nazajutrz znów pół dnia stać na stopa lub bulić za autobus? Elegancko jest. I już.
Wysiadam za tunelami i mogę sobie spokojnie podążać dalej, choć już czternasta godzina. Po niedługiej jeździe trafiam na sugestię na znaku drogowym, aby nie jechać kolejnym tunelem (choć nie ma zakazu), tylko alternatywną lokalną dróżką pieszo-rowerową. Tak czynię. A tu makabra. Dwukilometrowa serpentyna w górę o nachyleniu od 15- do 24 procent! Trzeba pchać rower. Wdrapuję się na górę trzysta metrów wyżej, po drodze mając oczywiście przepiękne panoramy, i dojeżdżam znów do głównej drogi. Skręcam na zachód, wjeżdżam w kolejny tunel, pędzę w nim przez sześć kilometrów w dół i... wyjeżdżam w tym samym miejscu, w którym byłem przed godziną, czyli na rozjeździe "tunel/lokalna"! Jestem bliski załamania. Ale to tylko moment. Już po chwili z powrotem z zaciśniętymi zębami cisnę do góry, tym razem nie lokalną szaloną serpentyną, ale długim tunelem o nachyleniu pięć procent. Kiedy docieram na górę jestem mokry i wykończony jak szmata.
Dalej już tylko spokojna, niedługa trasa do kempingu w Skjervheim, ze śliczną trawką, malowniczym otoczeniem i pralką za dziesięć koron, z której nie omieszkam skorzystać.
Dziś pękło pół tysiąca kilometrów, co oznacza, że jestem już za połową trasy. Zajęło mi to sześć dni, a mam jeszcze siedem. I przypuszczalnie będę miał jeszcze dzień, może dwa zapasu w Ålesund.










PRZED DWUDZIESTOCZTEROKILOMETROWYM DYLEMATEM



 

FOTKA CYKNIĘTA NA PRZYSTANKU. ŁADNIE OBRAZUJE PRZEJAZD AUTOBUSU Z LÆRDAL DO GUDVANGEN I PRZEBYCIE TRZECH NIEROWEROWYCH TUNELI


OD TEGO MOMENTU ZDJĘCIA ROBIĘ Z AUTOBUSU. AURLAND


AURLANDSFJORDEN











FLÅM








GUDVANGEN. OD TEGO MOMENTU WRACAM NA ROWER








NÆRØYDALEN. POCZĄTEK MAKABRYCZNEGO PODJAZDU








DWADZIEŚCIA CZTERY PROCENTY











JEZIORO OPPHEIMSVATNET, A W TLE KOLEJNE GÓRY



TAKIE TUNELE LUBIĘ - CHODNIK NA WYSOKIM KRAWĘŻNIKU (MOŻNA NIM SWOBODNIE JECHAĆ) I OŚWIETLENIE




 

JEZIORO MYRKDALSVATET


A TU JUŻ MÓJ KEMPING W DOLINIE RZEKI W SKJERVHEIM







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy