DZIKIE OSTĘPY MASYWU ŚNIEŻNIKA I GÓR BIALSKICH 🐰🐾🐍 2000 METRÓW PODJAZDÓW 🎌 EKSPERYMENT 👢👟
Dzień 3
Etap 2 kolarski
3 czerwca 2020, środa
MIĘDZYGÓRZE - NOWA MORAWA - NOWY GIERAŁTÓW - STRONIE ŚLĄSKIE - LĄDEK ZDRÓJ - TRZEBIESZOWICE - NOWY WALISZÓW - IDZIKÓW - MIĘDZYGÓRZE
108,1 km
start godzina 8:35
meta godzina 18:25
czas jazdy optymalny 7:16 h
czas wycieczki 9:50 h
średnia prędkość 14,86 km/h
prędkość max 52 km/h
suma podjazdów 2.006 m
wysokość max 1.109 m n.p.m.
wysokość min 344 m n.p.m.
wysokość start/meta 570 m n.p.m.
różnica wysokości 765 m
podjazd max 16%
zjazd max 15%
temperatura max 20*C
temperatura rano 12*C
temperatura min 10*C (na Przełęczy Śnieżnickiej)
Od dłuższego czasu przymierzałem się, żeby przetestować swojego gravela na takich górskich szutrach i ścieżkach, gdzie zazwyczaj jeździ się góralem. Po zmianie korby na lżejszą mogę się z takim wyzwaniem zmierzyć, tak sądzę. Pod nogę dziś pójdą hardcory m.in. w Masywie Śnieżnika i Górach Bialskich. Jak będzie trzeba to i popcham rower, nie widzę problemu. Mam cały dzień i dużo energii. Wszak to zaledwie trzydniowa wyprawa.
Zaczynam od podjazdu z Międzygórza na Przełęcz Śnieżnicką. Na trasie sporo błota i cała masa kamieni wszelkiej maści. Jednak jak na razie droga, jak na szlak górski, dość dobra. Podjazdy, rzecz jasna, ostre i mozolne.
Na dzisiejszą trasę zabrałem w sakwie... trapery. Skąd taki pomysł? Ano stąd że moje SPD-ki mają zewnętrzne bloki. Próba kroków w nich przypomina chodzenie na damskich obcasach. W razie konieczności maszerowania z rowerem - to jednak szutrówka, nizinny pojazd - mam pełen komfort. Wcześniej zabierałem... klapki;)
Docieram na niewielką leśną polanę Przełęczy Śnieżnickiej. Dokładnie w tym miejscu byłem już wczoraj idąc z Iglicznej na Śnieżnik. Tu krzyżują się cztery szlaki piesze i nie zliczę już ile rowerowych. Takie serce Masywu Śnieżnika.
Po chwili odpoczynku śmigam w stronę ostępów leśnych surowych i mrocznych Gór Bialskich. Po drodze między innymi Przełęcz Staromorawska, Przełęcz Płoszczyna, Zbocze Graniczne, Przełęcz Sucha, Zawodzisko, Rude Zbocze i Przełęcz Dział - prawdziwe górskie meandry. Momentami straszne kamole.
Powiem nieskromnie, że mając wymienioną korbę (sześć ząbków mniej) i trapery w zanadrzu nie ma dla mnie niezdobytego podjazdu - co nie wycisnę to sobie dojdę. Rowerek leciutki, trapery wygodne (to właśnie je mam na nogach od samego początku) - można hulać. Mnie taki wariant bardzo leży. Zresztą dwa koła (2 tys. m) przewyższeń na 100 km (pół na pół teren i asfalt) to soczysty wynik. Na pysk nie padłem po ukończeniu, więc jest dobrze.
Na Suchej Przełęczy przebieram się w SPD-ki. Od tego momentu będzie już głównie asfalt. Kieruję się w stronę Doliny Górnej Białej Lądeckiej, jednej z najpiękniejszych dolin rzecznych w Sudetach.
Odpoczynek na ryneczku w Stroniu Śląskim i uzupełnienie zapasów wody. Później kieruję się w stronę Lądka Zdroju wzdłuż rzeki Białej Lądeckiej pomiędzy Górami Złotymi a Górami Kuźniczymi, a następnie na zachód urokliwą Doliną Białej Lądeckiej poprzez miejscowości Radochów i Trzebieszowice.
A to już Wzgórza Rogówki, Góry Żelazne i Krowiarki - piękne widokowo poprzez swoje niewielkie zalesienie i urozmaicony krajobraz.
A tu na koniec jeszcze widoczek od strony zachodu, czyli Obniżenia Bystrzycy Kłodzkiej, na górę Igliczna i Marię Śnieżną.
Czas się pokrzepić po trudach i wrażeniach. Gdzie? W Domu nad Wodospadem. Pomidorowa i ruskie pierożki spłukane jasnym pełnym z Nysy. Lekko ale treściwie. I przede wszystkim pysznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz