MENU

11/03/2015 0

Mazurski Tour 2014 - dzień 4

 PRADOLINA WISŁY, ZAMKI W GNIEWIE I KWIDZYNIE, POTWORNA WIEŚ 💦🏰👤💀👿



Dzień 4

Etap 3

31 sierpnia 2014, niedziela

Ocypel - Susz


(Ocypel - Skórcz - Gniew - Kwidzyn - Mikołajki Pomorskie - Rodowo - Prabuty - Susz)
134 km
(łącznie 429 km)



czas jazdy 7:54 h

średnia prędkość 16,9 km/h

prędkość max 45,5 km/h

przewyższenie 874 m

wysokość max 150 m n.p.m.

wysokość min 44 m n.p.m.

podjazd max 7%

zjazd max 6%

temperatura max 23*c
 

temperatura rano 16*c

 

Dzień zaczynam od przechadzki nad jeziorem, u którego brzegu nocowałem. Wczoraj wieczorem było już zasnute ciemnością. Prawdziwa perełka natury, o ile mogę się tak wyrazić.
 
JEZIORO WIELKI OCYPEL









Pogoda nadal dopisuje, choć zapowiadano na dzisiaj deszcze. Od ósmej rano na termometrze 16*C, o dziewiątej już powyżej 20.
 
Dziś wyjeżdżam z Kaszub. Przez większość etapu będę przemierzał Powiśle, Dolne Powiśle.
 
GNIEW
Miasto z 4,5-tysięczną historią! Czworoboczny zamek, krzyżacka warownia, wzbudza podziw swoją surowością i ogromem. Niektóre z murów mają nawet 4 metry grubości. Widok z dziedzińca na dolinę Wisły jest po prostu poetycko piękny.
 














Dalsza trasa to nieoczekiwany objazd, czyli muszę dołożyć dodatkowe dwadzieścia parę kilometrów do planu dnia. A to z powodu likwidacji przeprawy promowej przez Wisłę w Gniewie. Trzeba jechać dookoła przez nowy most leżący kilkanaście kilometrów w górę rzeki. Dzięki temu, nie planowawszy tego, mogę podziwiać długi na 2,3 km łukowy most i równie piękną panoramę Pradoliny Wisły (podobnie jak z gniewskiego zamku), no i obejrzeć z perspektywy przytłaczającą swoim ogromem katedrę i monumentalny, przyległy do niej zamek. Ciekawostka: w 1393 r. niejaka Dorota z Mątowów kazała się zamurować żywcem w południowej kaplicy prezbiterium. Była niezwykle ascetyczna i nazywaną ją mistyczką. Miała jedenaścioro dzieci. No więc Dorotka przeżyła sobie rok o chlebie i wodzie w zimnej i ciemnej kaplicy, po czym sobie umarła i zastała zaliczona w poczet błogosławionych.
 




















Obiad jem w Kwidzynie. Barszczyk z uszkami i wyśmienita wątróbka drobiowa z jabłkami.
 
I "deser", czyli Wieś Cudów. Tak nazywają w okolicy Rodowo, gdyż co roku goszczą tu artyści na międzynarodowym plenerze rzeźbiarsko-malarskim. Sam fakt spotkań twórczych w otoczeniu sielskiego inspirującego krajobrazu nie zasługiwałby na miano cudu, gdyby nie artystyczne rezultaty. Na podwórkach, polach i sportowym boisku mnożą się mroczne i intrygujące instalacje z drewna, stalowych części maszyn rolniczych i kamieni. Rodowską galerię rzeźby pod gołym niebem tworzą prace uczestników plenerów. Robi to na mnie niesamowite wrażenie.
 
MROCZNA WIEŚ RODOWO
























Nocleg - hotel w Suszu. To już Warmia, czyli kraina na kolejne dwa, trzy dni mojej wyprawy. Za oknem ulewa. Mam nadzieję, że się wypada do rana;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Blaru wyprawy